Teksańska masakra piłą mechaniczną 3 (Leatherface: The Texas Chainsaw Massacre III) (1990)
UWAGA! Poniższa recenzja może zawierać spoilery!
Sądzę, że nie ma nikogo kto by nie widział chociaż jednej części jakże ciekawej serii Teksańska masakra piłą mechaniczną, a głównego bohatera, Leatherface'a, na pewno kochają wszyscy fani horrorów. Na pierwszą recenzję na The Operating Table wybrałam trzecią z kolei Masakrę, czyli Leatherface: The Texas Chainsaw Massacre III, która po wielu trudnościach (i niestety wycięciu wielu brutalnych scen) weszła do kin w styczniu 1990 roku. W internecie film zbiera przeważnie negatywne opinie, czego naprawdę nie rozumiem, gdyż chociaż nie jest wybitny, uważam, że wnosi do serii parę ciekawych motywów, a i obejrzany poza kontekstem innych części stanowi całkiem niezły kawałek kina grozy.
Żeby nie zaspoilerować zbyt wiele, nie napiszę dokładnego streszczenia. "Masakra 3" jest kontynuacją pierwszej części z 1974 roku, i (poza paroma drobnymi nawiązaniami) wydaje się całkowicie ignorować wydarzenia pokazane w Masakrze 2 (1986). I, moim zdaniem, bardzo dobrze, bo dwójka była naprawdę kiepska (za bardzo stara się "skomediować" postacie oraz niektóre elementy akcji, co nie sprawdza się zbyt dobrze już w drugiej części - takie triki wolę oglądać w późniejszych częściach filmowych serii). Ale do rzeczy... Trójka zaczyna się podobnie jak reszta - para (Ryan i Michelle) jedzie samochodem przez Teksas i trafia na okolicę, gdzie poluje psychotyczna rodzinka Sawyerów z Leatherface'em na czele.
Jednak to nie fabuła sprawiła, że film głębiej mnie zaciekawił, a to, jak postacie zostały ukazane by kontynuawać gotycki posmak pierwszej Masakry. Jakieś pół roku temu miałam przyjemność przeczytać książkę Dark Directions: Romero, Craven, Carpenter, and the Modern Horror Film napisaną przez Kendalla R. Phillipsa, gdzie autor wyjaścia pojęcie "gotyckości" w horrorach jako zacieranie granicy pomiędzy rzeczywistością a fikcją w fabule, mające na celu skonfundowanie publiczności. Najlepszym przykładem takich zabiegów może być Koszmar z ulicy Wiązów (1984), gdzie często dopiero po pewnym czasie okazuje się, że postać śni, a po drodze są nam serwowane coraz jawniejsze tego znaki (jak pojawienie się postaci ubranej w sweter Freddy'ego, albo jesiennie liście poniewierające się w dużych ilościach na szkolnym korytarzu). W przypadku Masakry gotyckość tyczy się zamkniętej społeczności, jaką jest rodzina Sawyerów. Oznaki, że mamy do czynienia z czymś nierzeczywistym, są nam podane w wyglądzie prawie wszystkich członków rodziny.
Sądzę, że nie ma nikogo kto by nie widział chociaż jednej części jakże ciekawej serii Teksańska masakra piłą mechaniczną, a głównego bohatera, Leatherface'a, na pewno kochają wszyscy fani horrorów. Na pierwszą recenzję na The Operating Table wybrałam trzecią z kolei Masakrę, czyli Leatherface: The Texas Chainsaw Massacre III, która po wielu trudnościach (i niestety wycięciu wielu brutalnych scen) weszła do kin w styczniu 1990 roku. W internecie film zbiera przeważnie negatywne opinie, czego naprawdę nie rozumiem, gdyż chociaż nie jest wybitny, uważam, że wnosi do serii parę ciekawych motywów, a i obejrzany poza kontekstem innych części stanowi całkiem niezły kawałek kina grozy.
Żeby nie zaspoilerować zbyt wiele, nie napiszę dokładnego streszczenia. "Masakra 3" jest kontynuacją pierwszej części z 1974 roku, i (poza paroma drobnymi nawiązaniami) wydaje się całkowicie ignorować wydarzenia pokazane w Masakrze 2 (1986). I, moim zdaniem, bardzo dobrze, bo dwójka była naprawdę kiepska (za bardzo stara się "skomediować" postacie oraz niektóre elementy akcji, co nie sprawdza się zbyt dobrze już w drugiej części - takie triki wolę oglądać w późniejszych częściach filmowych serii). Ale do rzeczy... Trójka zaczyna się podobnie jak reszta - para (Ryan i Michelle) jedzie samochodem przez Teksas i trafia na okolicę, gdzie poluje psychotyczna rodzinka Sawyerów z Leatherface'em na czele.
Jednak to nie fabuła sprawiła, że film głębiej mnie zaciekawił, a to, jak postacie zostały ukazane by kontynuawać gotycki posmak pierwszej Masakry. Jakieś pół roku temu miałam przyjemność przeczytać książkę Dark Directions: Romero, Craven, Carpenter, and the Modern Horror Film napisaną przez Kendalla R. Phillipsa, gdzie autor wyjaścia pojęcie "gotyckości" w horrorach jako zacieranie granicy pomiędzy rzeczywistością a fikcją w fabule, mające na celu skonfundowanie publiczności. Najlepszym przykładem takich zabiegów może być Koszmar z ulicy Wiązów (1984), gdzie często dopiero po pewnym czasie okazuje się, że postać śni, a po drodze są nam serwowane coraz jawniejsze tego znaki (jak pojawienie się postaci ubranej w sweter Freddy'ego, albo jesiennie liście poniewierające się w dużych ilościach na szkolnym korytarzu). W przypadku Masakry gotyckość tyczy się zamkniętej społeczności, jaką jest rodzina Sawyerów. Oznaki, że mamy do czynienia z czymś nierzeczywistym, są nam podane w wyglądzie prawie wszystkich członków rodziny.
Cztery z sześciu postaci możemy zidentyfikawoć od razu jako podejrzane, należące do nierealnego świata (świata kanibalizmu), dzięki dość groteskowej reprezentacji dysfunkcji ich ciał. Jednak dwoje pozostałych Sawyerów nie posiada widocznych "ubytków". Tex oraz dziewczynka są postaciami, które wabią niewinnych przejezdnych udając normalnych. I, w porównaniu do reszty rodziny, na normalnych wyglądają, jednak to oni najbardziej przyczyniają się do gotyckości fabuły - na pierwszy rzut oka widz nie wie (chociaż w erze franchise'ów łatwo może przewidzieć), czy są oni "źli" czy "dobrzy", gdyż dopiero z upływem czasu ujawniają swoją przynależność do świata zła. Pod tym względem, swoim podobieństwem do sekwencji początkowej z Koszmar z ulicy Wiązów 3: Wojownicy snów, uderzyła mnie sekwencja, gdzie główna bohaterka Michelle odnajduje dom Sawyerów.
W domach z obu filmów możemy zobaczyć liczne wskazówki, że obecnie nie mamy do czynienia z realnym" światem, a ze snem lub fikcją (np. upieczona świnka w Koszmarze ożywa, a w Masakrze pokój dziewczynki jest wypełniony ludzkimi oraz zwierzęcymi szczątkami). Dziewczynki w obu sekwencjach na początku wydają się być realne, nic w ich wyglądzie nie wskazuje, że może być inaczej (lalka w Masakrze świadczy jedynie o tym, że dziewczynka obecnie przebywa w "nierealności", a nie, że jest ona jej częscią), dopiero pod koniec obie się ujawniają - dziecko w Koszmarze zmieniając się w zwłoki, a dziecko w Masakrze wbijając nóz w nogę Michelle. Scena pokazująca Leatherface'a wykonującego ćwiczenia z alfabetu dobrze ukazuje, że rodzina Sawyerów nie tylko znajduje się w świecie fikcji (jak reszta postaci spoza rodziny), ale też do niego przynależy.
Leatherface nie może zrozumieć dlaczego wpisywane przez niego słowo "food" pod obrazkiem człowieka jest ciągle odrzucane przez zabawkę, gdyż w odrębnym świecie rodziny Sawyerów kanibalizm nie jest niczym nadzwyczajnym, w przeciwieństwie do realnego świata, w którym żyja Michelle, Ryan, Benny (mężczyzna podglądający Leatherface'a, jak najbardziej pozytywna postać), oraz publiczność. Poza tym, Leatherface zdaje się być bardziej wciągnięty w rzeczywistość, gdzie panuje kanibalizm, na co wskazuje jego obojętne podejście do morderstw oraz to, w jaki sposób porzuca ćwiczenie alfabetu, odrzucając również fakt, że człowiek to nie jedzenie. Reszta rodziny zdaje się czerpać przyjemność z polowań i masakrowania, powiązaną ze świadomoscią, że popełniają jednak coś zakazanego (delektują się przerażeniem swoich ofiar, potwierdzając tym, że wiedzą, że nic normalnego im nie robią i przerażenie jest jak najbardziej uzasadnione). Jak wspomniałam na początku tego wpisu, pierwotna wersja Teksańskiej masakry piłą mechaniczną 3 musiała zostać pozbawiona najbardziej krwawych scen, aby film mógł być wyświetlony. Odwołując się do Wikipedii, największa zmiana nastąpiła z zakończeniu filmu. Wersja, która nie ujrzała światła dziennego, nie miała happy-endu - jedyną dobrą postacią, która uszła z życiem, była Michelle, a z gotyckiej rodzinki przeżyła wyłącznie dziewczynka. Podobno w końcowej scenie można było zobaczyć, jak policja wiezie ją w radiowozie w stronę miasta, na co Michelle patrzyła z przerażeniem. Bardzo żałuję, że nie mogłam nigdzie znaleźć wersji z tym zakończeniem, gdyż wydaje mi się ono bardziej pociągające. Cząstka chorego, nierealnego świata Sawyerów nie tylko przeżyła pod postacią dziewczynki, ale została też wprowadzona do rzeczywistosci, gdzie Michelle miała nadzieję odnaleźć wybawienie. Wierzę, że to zakończenie sugeruje, że od koszmaru nie ma ucieczki, a może nawet stanie się on jeszcze straszniejszy, gdyż nie będzie już ograniczony do niewielkiej przestrzeni, na której panowała rodzinka. Ten motyw, znowu, kojarzy mi się z Koszmarem z ulicy Wiązów - tym razem z jedynką. Zakończenie tego filmu daje bardzo podobne odczucie - Nancy sądzi, że zabiła Freddy'ego, wychodzi przed dom, słońce pięknie świeci... Jednak widz znowu może zaobserwować, że wydaje się to być sceną ze snu. Nancy wsiada do samochodu z przyjaciółmi (którzy wszyscy zostali wcześniej zabici), jego dach, w paski identyczne jak na swetrze Freddy'ego, zamyka się, drzwi się zablokowują i samochód odjeżdza zabierając ze sobą wrzeszczących nastolatków. Na to wszystko z uśmiechem patrzy mama Nancy, która w ostatnich sekundach filmu zostaje wciągnięta do domu przez Freddy'ego. Koszmar kontynuuje, tak jak w pierwotnej wersji Masakry 3.
Co do bardziej "przyziemnych" aspektów filmu... Bardzo przyjemnie mi się oglądało ze względu na ścieżkę dźwiękową składającą się z kilku rockowych kawałków, jakże typowych w filmach grozy z lat 80. i wczesnych 90. Pod względem krwistości, film nie jest zbyt szokujący, morderstwa i kanibalizm nie są pokazane w graficzny sposób, więc osoby z łatwo wywoływalnym odruchem wymiotnym mogą oglądać spokojnie. Fabuła trzyma w napięciu, a fakt, że jest mało oryginalna, nie ma tutaj wielkiego znaczenia - barwne postacie z sukcesem ją podrzymują i sprawiają, że film ma trochę inny smaczek od pozostałych części Masakry (Tex i dziewczynka zostali moimi ulubieńcami). Większym minusem, jak już wspomniałam, jest zakończenie - jego pierwotna wersja wydaje się być dużo ciekawsza, i uważam, że sprawiłaby, że film dużo by zyskał na mroczności przekazu. Nie chcę nikomu psuć niespodzianki, więc nie ujawniam zakończenia ogólnodostępnej wersji, powiem tylko, że nie pobudza ono tak mojej wyobraźni. Polecam Teksańską masakrę piłą mechaniczną 3 głównie wielkim miłośnikom horrorów.
Ocena: 6/10
Co do bardziej "przyziemnych" aspektów filmu... Bardzo przyjemnie mi się oglądało ze względu na ścieżkę dźwiękową składającą się z kilku rockowych kawałków, jakże typowych w filmach grozy z lat 80. i wczesnych 90. Pod względem krwistości, film nie jest zbyt szokujący, morderstwa i kanibalizm nie są pokazane w graficzny sposób, więc osoby z łatwo wywoływalnym odruchem wymiotnym mogą oglądać spokojnie. Fabuła trzyma w napięciu, a fakt, że jest mało oryginalna, nie ma tutaj wielkiego znaczenia - barwne postacie z sukcesem ją podrzymują i sprawiają, że film ma trochę inny smaczek od pozostałych części Masakry (Tex i dziewczynka zostali moimi ulubieńcami). Większym minusem, jak już wspomniałam, jest zakończenie - jego pierwotna wersja wydaje się być dużo ciekawsza, i uważam, że sprawiłaby, że film dużo by zyskał na mroczności przekazu. Nie chcę nikomu psuć niespodzianki, więc nie ujawniam zakończenia ogólnodostępnej wersji, powiem tylko, że nie pobudza ono tak mojej wyobraźni. Polecam Teksańską masakrę piłą mechaniczną 3 głównie wielkim miłośnikom horrorów.
Ocena: 6/10
***
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na filmweb.pl.
Ja nie widziałem żadnej części :P
OdpowiedzUsuńWstyd!!! :P Prosze mi to nadrobic natychmiast!
Usuń