Ludzka stonoga 3 (The Human Centipede 3 (Final Sequence)) (2015)

UWAGA!!! Poniższy tekst jest przeznaczony wyłącznie dla osób pełnoletnich!

  Naczelnik więzienia stanowego, Bill Boss, i jego księgowy, Dwight Butler, zmagają się ze zbyt wysokimi kosztami placówki oraz brakiem jakichkolwiek chęci ze strony więźniów do poddania się resocjalizacji. Tyran-neonazista Boss, lubujący się w średniowiecznych sposobach utrzymywania dyscypliny, w końcu decyduje wprowadzić w życie pomysł Butlera, aby raz na zawsze zaprowadzić porządek tworząc ze skazanych "ludzką stonogę", połączoną jednym układem trawienno-wydalniczym...

  Tom Six - pomysłodawca i reżyser trylogii o "ludzkiej stonodze" - już od wyjścia pierwszej części ustawicznie podjudzał ciekawość wielbicieli body horroru wypowiedziami na temat ilości ust i odbytów, jakich ma zamiar zszyć ze sobą w kolejnych odsłonach. Ludzka stonoga (2009) zdążyła obrosnąć wręcz legendarną sławą, do stopnia, że na stałe wkomponowała się w kulturę popularną drugiej dekady XXI wieku - któż nie słyszał o "rozkosznym" syjamskim trio połykającym odchody prosto ze swych odbytów? Jedni piszczą z zachwytu nad oryginalną wizją reżysera, drudzy rwą włosy z głowy z powodu ciężkostrawnej dozy "zwyrodnialstwa" zawartej w obrazie, a trzeci wzdychają złaknieni większej dawki gore. Jednak jeśli chodzi o Ludzką stonogę 3, zdania nie są aż tak skrajnie podzielone. Mimo iż film ma sporo niewątpliwych zalet i niepodważalnie spełnia obietnicę zawartą w haśle promocyjnym - 100% politically incorrect - raczej nie stanie się pożywką dla tych widzów, którzy spodziewają się po nim wielkiego, krwisto-kałowego boom.


  Osobiście nie był dla mnie zaskoczeniem fakt, że tym razem Six pokusił się o połączenie horroru z komedią. Pastisz jest wyczuwalny zarówno w pierwszej, jak i drugiej Ludzkiej stonodze, nic więc dziwnego, że w  trójeczce sięgnął zenitu - logiki tutaj trzeba z lupą szukać, humor jest mocno niewyszukany (dla niektórych może być nawet "obrzydliwy"), a postacie i sytuacje przerysowane do granic zdrowego rozsądku. Nie są to jednak wady, gdyż pod względem parodyjnej realizacji filmowi zarzucić da się bardzo niewiele. W dwie glówne role wcielili się odtwórcy antagonistów poprzednich części - Dieter Laser i Laurence R. Harvey, którzy swoją grą aktorską z powodzeniem uczynili ten chaotyczny obraz łatwym (i przyjemnym) do obejrzenia. Prym oczywiście wiedzie postać Billa Bossa (Laser), sadystycznego naczelnika więzienia, co rusz zupełnie bezskutecznie stosującego na podopiecznych placówki różnorakie formy fizycznej i psychicznej przemocy. Im bardziej Boss próbuje upotulnić więźniów, tym bardziej ci się buntują, często artykułując pod adresem tyrana srogie groźby. Jedynym rozwiązaniem okazuje się być zszycie skazanych tak, jak zrobił to doktor Josef Heiter w osławionej Ludzkiej stonodze...

  Kolorystyka zdjęć w miły dla oka sposób oddaje atmosferę skrajnego odrealnienia - czerwono-żółte, ciepłe oświetlenie sprawia wrażenie, że bohaterowie żyją w prawdziwie żarnym piekle, które z jednej strony jest zwykłą placówką resocjalizacyjną, lecz z drugiej istnieje całkowicie poza prawem. W filmowym więzieniu można kaleczyć jego przymusowych mieszkańców, napastować seksualnie sekretarkę, strzelać do kogo popadnie i zatrudniać lekarzy bez uprawnień... Wszystko to oczywiście beż żadnych konsekwencji, których perspektywa majaczy jedynie gdzieś w abstrakcyjnej oddali. Boss w miejscu pracy daje upust wszelkim sadystycznym zapędom, z którymi w świecie rzeczywistym musiałby się skrzętnie ukrywać. To samo tyczy się nietuzinkowego poczucia humoru mężczyzny, dyktowanego mu przez jego neonazistowskie poglądy dotyczące potrzeb współczesnego społeczeństwa. 100% politically incorrect, ogólnikowo głosi napis na plakacie... Jednak już w pierwszych minutach seansu Ludzkiej stonogi 3 zdajemy sobie sprawę, co to hasło oznacza w praktyce - rasizm, seksizm i łamanie praw człowieka w zgrabnej otoczce niesmacznych tekstów, ironii oraz ostrej krytyki.



  Pomimo tony hulających po Internecie negatywnych recenzji, często w okrutny sposób potępiających ostatnią odsłonę Ludzkiej stonogi, nie można powiedzieć, żeby ta nagonka była stuprocentowo zasłużona. Najpoważniejsze zarzuty, jakie padają na temat obrazu Sixa, dotyczą braku treści i logiki... Na pierwszy rzut oka wydają się one być prawdziwe, lecz pozornie przypadkowy zlepek seksistowskich motywów, rasistowskich żarcików oraz sadystycznej przemocy ma prawo bytu. Groteska, jaką reżyser w pierwszej części wydzielił aż nazbyt oszczędnie, niczym za pomocą cieniusieńkiej pipetki, w trójce leje się na widza jak z wodospadu. U podstaw stoi reakcja Sixa na reportaż o pewnym pedofilu: "[...] they should stitch his mouth to the ass of a very fat truck driver as a punishment (za karę powinni mu przyszyć usta do dupy bardzo grubego kierowcy ciężarówki)". Z tych przypadkowo wypowiedzianych słów zrodził się pomysł, dzięki któremu filmowi więźniowie ostatecznie zostają poddani resocjalizacji w ekstemalnej formie, zmuszeni do egzystowania w bezpośrednim fizycznym kontakcie z odbytami kolegów z celi. Przed wielką operacją "troskliwy" Boss nie omieszkuje urządzić swym "wychowankom" seansu Ludzkiej stonogi Ludzkiej stonogi 2, aby zawczasu psychicznie przygotować nieszczęśników na ich marny los. Biorąc pod uwagę, że skazani to w większości mordercy i gwałciciele, ich odzew na "obrzydliwe" obrazy jest wręcz nie ma miejscu: "these films risk causing harm. They should be banned! (te filmy stwarzają ryzyko szkody. Powinny zostać zakazane!)". Brzmi znajomo? W końcu w modzie jest szukanie winnych w kulturze popularnej, odwracając wzrok od tego, co naprawdę powinno wzbudzać nasz niepokój...

  W Ludzkiej stonodze 3 dla wielu widzów może być zaskoczeniem, że... "Stonoga" nie jest gwoździem programu, a na ekranie pojawia się dopiero na około kwadrans przed zakończeniem. Z tego względu zawód odczują ci, którzy liczą na jakieś większe "gore-fest". Scena z operacji łączenia ze sobą członów "stonogi" jest tylko jedna, niezbyt drastyczna, i nawet już skończone "dzieło" nie przedstawia sobą zbytnio poruszającego obrazka. To poczynania Billa Bossa w pierwszej połowie filmu stanowią "danie główne", razem z wszechobecną ironią oraz bezceremonialnym wytykaniem współczesnych problemów polityczno-społecznych (między innymi korupcji władzy i niewydolności kodeksu karnego). W żadnym wypadku nie znaczy to jednak, że Ludzka stonoga 3 nie zgorszy wrażliwszych odbiorców - niewyszukany seksistowski humor (zarówno słowny, jak i wizualny) oraz fruwające wolno niczym ptaki rasistowskie docinki mają na celu szokowanie widza, bezlitośnie sponiewierając definicję "poprawności politycznej". Znalazło się również trochę miejsca na kilka dobrze zrealizowanych krwawych scenek, które może nie dorastają do pięt sławie, jaka otacza Ludzką stonogę, ale niejedną osobę przyprawią o gęsią skórkę.


  Summa summarum ostatnia część kultowej (chyba z czystym sumieniem można tak o niej mówić...) trylogii Toma Sixa jest całkiem niezłym zwieńczeniem jego pracy nad swoją kontrowersyjną wizją łączenia ludzi w wyszukaną, ustno-odbytniczą konstrukcję. Tym razem filmowiec postawił na "odmienny" humor zamiast na typowy horror i wybór ten okazał się być zgoła trafny. W dwóch poprzednich odsłonach Stonogi grozowe podejście do tematu zostało wyeksploatowane wystarczająco, by uczynić jego dalsze drążenie zbędnym. W Ludzkiej stonodze 3 mamy elementy "chorej" czarnej komedii, wyśmienitą grę aktorską Dietera Lasera, uderzającą zewsząd groteskę, szczyptę dobrego gore i tytułowego "robala" - naprawdę nie ma na co narzekać.

Ocena: 6/10


***

Powyższa recenzja znajduje się również na filmweb.pl (link).
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na portalu.

Komentarze

  1. Nic mnie nie przyprawiło o gęsią skórkę w tym filmie. A Laser grał zbyt groteskowo. Pierwszej "Ludzkiej..." mówię zdecydowane "tak", drugą - uważam za dobrze wykonaną, lecz pustą, trzecią gardzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie np. gwałt na dziewczynie w śpiączce jest motywem przyprawiającym o gęsią skórkę, mimo iż szczegółów nie widać :P
      Moim zdaniem jedynka niczym nie góruje nad trójką, a wszelkie spory są prędzej wynikiem osobistego gustu. Ja najwięcej do zarzucenia mam właśnie pierwszej "Stonodze", która sprawiła na mnie wrażenie zbytnio "sterylnej", chociaż tam też jest niemało groteski... Postacie Heiter & Boss również w sumie podobne, więc wydaje mi się, że nie badzo jest do czego się przyczepić. I jeszcze jedna zbieżność - w jednym i drugim filmie krwawych scen jest jak na lekarstwo ;)
      Dwójka jest moją ulubioną częściąmi i na pewno "pustą" bym jej nie określiła. Tak dobrze skonstruowana i odegrana postać antagonisty nie zdarza się przecież często. Do tego wszechobecna atmosfera brudu, skrzywienia psychicznego i stoczenia społecznego... Że o świetnym "gore" nie wspomnę. Aż mnie naszła ochota, by obejrzeć jeszcze raz dziś :P

      Usuń
    2. A ja uplasuję się pośrodku. Ani nie byłam trójką mocno rozczarowana, ani jakoś szczególnie zachwycona. Ot, taka komediowa średniawka na jeden raz, która moim zdaniem jest lepsza od jedynki, ale gorsza od dwójki. Spodziewałam się bardziej parodii niż szokującego horroru i w sumie to dostałam w nawet znośnym wydaniu. Humoru jest, co prawda troszkę za dużo, z czasem zaczyna to męczyć, a kolorystyka odrzucająca, ale w ogólnym rozrachunku całkiem znośnie spędziłam czas przy tym filmie. Bez zachwytów, ale przynajmniej miejscami się pośmiałam;)

      Usuń
  2. Ten film to najgorsze gówno świata, bardziej gówniany niż najgorsze filmy świata nie wiem kto to wgl wpuścił do internetu pzdr.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane posty