Uciekaj! (Get Out) (2017)

  Rose (Allison Williams) i jej chłopak Chris (Daniel Kaluuya) wybierają się do domu rodziców dziewczyny za miastem, aby ci mogli poznać wybranka córki. Jest tylko jeden szkopuł: pan i pani Armitage (Bradley Whitford i Catherine Keener) nie wiedzą, że mężczyzna jest czarny. Choć rozmowy momentami schodzą na niezręczne tematy (Obama był świetnym prezydentem, Tiger Woods to najlepszy golfista, alabastrowa cera jest passé...), summa summarum potencjalni teściowie zdają się być nastawieni życzliwie. Chrisa zdecydowanie bardziej niepokoi dziwne zachowanie służby. Zbiegiem okoliczności - również czarnoskórej.

  Reżyserowi i scenarzyście Jordanowi Peele'owi nie można odmówić ani trafności spostrzeżeń, ani umiejętności inspirowania się klasyką bez ślepego powielania znanych motywów. Uciekaj! dobrze wyważoną, ciętą satyrą przywodzi na myśl Noc żywych trupów (1968), a klimatem zaszczucia Żony ze Stepford (1975), równocześnie delikatnie nawiązując też do horrorów zombie sprzed wylewu Romerowskich ludożerców (przykładowo Białe Zombie z 1932 roku). Nowojorski twórca może się również pochwalić niemałą smykałką do kinematograficznych technik, jakie zazwyczaj składają się na wyśmienity thriller... i debiutanckie dzieło Peele'a niewątpliwie jest solidnym przedstawicielem gatunku. Ale - wbrew temu, czego można się spodziewać po ekstremalnie entuzjastycznej reakcji krytyków - sporo mu brakuje do kultowych pozycji, na fundamentach których powstało, czemu w głównej mierze winny jest brak ekspresyjnej, prawdziwie kłującej puenty przedstawionej na ekranie historii.


  Wstępna partia filmu poświęcona jest głównie na uwypuklanie komentarza społecznego, początkowo przewijającego się między wierszami, lecz szybko wysuwającego się w na pierwszy plan. Zgoła stereotypowy obrazek, który staje się naszym udziałem, od razu wywołuje niezbyt przyjemne skojarzenia: bogata biała rodzina zatrudniająca czarnych służących - niby zadowolonych z posady u miłych pracodawców, ale wzbudzających pewne podejrzenia swoimi przesadnie szerokimi uśmiechami i nienaturalnym sposobem bycia... Niewygodne odczucia pogłębiają się, w miarę jak wychodzą na jaw brudne tajemnice Armitage'ów. Tutaj pole do popisu miał reżyser ze swoją umiejętnością budowania napięcia, jak również utalentowana obsada (z Kaluuyą na czele) i trzeba przyznać, że nie zawiódł nikt; nienatrętny humor, wtórująca mu muzyka, opadająca stopniowo mgła tajemnicy, w której jednak od samego początku można wypatrzyć zbliżające się miarowymi krokami zagrożenie, aktorzy wylewający siódme poty, aby tylko wypaść wiarygodnie, oraz podane pod niecodzienną postacią kwestie rasowe, od lat będące tematem gorących dyskusji w społeczeństwie amerykańskim, to mieszanka idealna, wręcz przykuwająca widza do fotela.

  Samo połączenie dynamizmu, przyprawiającego nas o żywsze bicie serca (tradycyjnie) dopiero przed zakończeniem, z klimatycznym dreszczowcem o powoli rozwijającej się akcji wyszło Uciekaj! - a właściwie jego odbiorcom - na zdrowie. Mniej korzystne natomiast okazało się nadmierne poleganie na utartych konwencjach; tym sposobem reżyser skazał swoją produkcję nie tylko na pewną dozę przewidywalności, lecz także na zbytnią delikatność przekazu, którego potencjał budził nadzieje na bogate widowisko z łamiącym granice politycznej poprawności podtekstem socjologicznym. Formalna wstrzemięźliwość objawia się w kilku niezaskakujących twistach, względnie łagodnych, niemalże bezkrwawych scenach fizycznych starć oraz pospiesznym finale - konsekwentnym wobec całokształtu przesłania, ale nadno ugrzecznionym i wzbudzającym emocje dużo mniej burzliwe w porównaniu do bezbłędnego wprowadzenia.



  Uciekaj! bez dwóch zdań zapewniło sobie pozycję wśród najciekawszych głównonurtowych horrorów 2017 roku - nie jest to jednak dzieło przełomowe. Możliwe, że bezwzględne zasady Hollywood spętały Peele'owi ręce, nie pozwalając nakręcić obrazu do cna wstrząsającego, a może po prostu nie było to celem twórcy. Cokolwiek by się pod tym stylistycznym stonowaniem kryło, film jest dobrym przykładem udanego miszmaszu gatunkowego oraz nieskomplikowanego, lecz nie wyzutego z ukrytych znaczeń kina, które z pewnością dostarczy godnej rozrywki większości lubujących się w mrocznych klimatach widzów.

Ocena: 7/10

***

Powyższa recenzja znajduje się również na filmweb.pl (link) oraz altao.pl (link).
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na obydwu portalach.

Komentarze

Najczęściej czytane posty