Alien 2 sulla Terra (Alien 2: On Earth; Alien Terror; Strangers) (1980)

  Włoski producent i scenarzysta, Ciro Ippolito, obejrzawszy film Obcy - 8. pasażer Nostromo wyczuł możliwość zrobienia niezłego biznesu na jego ogromnej popularności. Pomysł, żeby nakręcić pseudosequel tworu Ridleya Scotta, przyszedł mu do głowy po zobaczeniu plakatu reklamującego Zombie pożeracze mięsa Lucia Fulciego (włoski tytuł brzmi Zombi 2 - w nawiązaniu do Świtu żywych trupów, na półwyspie znanego jako Zombi). Ippolito w ekspresowym tempie znalazł dwóch dystrybutorów, którzy zgodzili się dofinansować inicjatywę, lecz Włoch wydał większość budżetu na wakacje w Cannes z "przyjaciółką", sportowy samochód i inne prywatne fanaberie, a na realizację obrazu przeznaczył marne ochłapy, jakie mu pozostały, co zdecydowanie odbiło się na jakości obrazu. Według pierwotnego planu reżyserem miał być Biagio Proietti, ale w wyniku pewnych scyzji został oddalony od projektu po tygodniu. Kolejnym kandydatem był Mario Bava, który odmówił od razu, poradziwszy za to, by to Ippolito przejął pałeczkę... I ostatecznie tak się właśnie stało.

  Media huczą o lądowaniu statku kosmicznego, na pokładzie którego dwóch astronautów wyruszyło na jakąś bliżej nieokreśloną misję, lecz pojazd wraca na Ziemię bez załogi. Sprawą denerwuje się Thelma - młoda speleolog o silnych zdolnościach telepatycznych. Dziewczyna przeczuwa, że szykuje się coś złego, ale nie powstrzymuje jej to przed udaniem się z grupką znajomych na zwiedzanie pobliskich jaskiń. Badacze schodzą coraz głębiej w ciemne podziemia, nieświadomi, że dziwny niebieski kamień, jaki wcześniej znaleźli, w rzeczywistości jest jajkiem istoty w obcej planety...


  Ci, którzy zasiadając do seansu Alien 2 sulla Terra będą spodziewać się jakichkolwiek podobieństw do Obcego, srogo się zawiodą, gdyż z obrazu Scotta Ippolito zaczerpnął jedynie motyw pasożytnictwa przybysza z kosmosu. Alien 2, mimo iż w kilku krajach został rozprowadzony właśnie pod tym tytułem (co nie przeszło bez echa - 20th Century Fox wytoczyło sprawę o plagiat, którą jednak włoski reżyser wygrał), jest całkowicie odmiennym filmem - nie tylko pod względem fabuły, lecz także aspektów technicznych. Chęć wzbogacenia się żerując na sukcesie Obcego była głównym (może nawet jedynym) pododem, dla którego Ippolito zdecydował się stworzyć niniejsze dzieło, zatem nie powinno dziwić, że pozostawia ono wiele do życzenia...

  Scenariusz wyraźnie został napisany na kolanie - to właśnie on jest tutaj najsłabszym elementem. W rozwoju fabuły brak jest konsekwencji i zdaje się ona być wynikiem siłowego sklejenia pojedynczych członów, powiązanych ze sobą bardzo wątpliwą logiką. Ippolito jednak nie pogrążył się całkowicie - aczkolwiek pewnie jest to dziełem przypadku, udało mu się momentami wykreować całkiem niezły nastrój. W trakcie wstępu do właściwych wydarzeń, pokazującego przygotowania głównych bohaterów do wypadu do jaskini oraz fragmenty relacji telewizyjnych dotyczących spodziewanego powrotu kosmonautów, napięcie budowane jest zaskakująco sprawnie, a zagrożenie zostaje nam przedstawione w jak najbardziej odpowiednim stylu - dowiadujemy się, co w praktyce dla rodzaju ludzkiego może oznaczać pojawienie się kosmitów, ale nie poznajemy jeszcze całej tajemnicy.



  W środkowej części seansu akcja przenosi się do grot, które protagoniści zamierzają wybadać. Początkowo planowano zbudować scenografię imitującą skaliste wnętrza, lecz reżyser przepuścił na swoje zachcianki potrzebne do tego celu środki, zatem ostatecznie stanęło na najprawdziwszych jaskiniach - Grotte di Castellana w regionie Apulia we Włoszech. Nie mogło być większego "szczęścia w nieszczęściu", gdyż klaustrofobicznej atmosfery, jaką oferuje to miejsce, nie zastąpiłaby nawet najbardziej profesjonalnie skonstruowana atrapa. Jednak jeśli chodzi o efekty gore, zazwyczaj będące najistotniejszym aspektem horrorów niższej klasy, sprawy niestety nie mają się już tak kolorowo. Jest kilka niezłych, nawet groteskowych krwawych scenek, ale na wyglądzie pozaziemskich potworków niewątpliwie mocno zaoszczędzono. Tytułowy "alien" nie prezentuje się jak groźny przybysz z nieznanej planety, ponieważ został wykonany z "trippy" - włoskich pikantnych flaczków. W zakończeniu, rozwleczonym do granic możliwości, wykorzystano kamerę subiektywną ukazującą punkt widzenia stwora - obiektyw obklejono mięsną potrawą, którą wprawiono w ruch za pomocą paru pomp medycznych... Twórcom na pewno nie brakowało pomysłowości, lecz nie znaczy to, że "podziwianie" efektu końcowego ich pracy jest dla widza całkiem bezbolesne.

  Alien 2 sulla Terra w pewnym sensie jest zaskakującym filmem, gdyż, w przeciwieństwie do większości grozowych produkcji klasy Z, jego klimat góruje nad gore. Dzieło ogląda się stosunkowo przyjemnie, zwłaszcza kiedy wraz z bohaterami przychodzi nam poczuć grozę w sugestywnej, ciemnej jaskini, i gdyby tylko Ippolito włożył trochę więcej serca w efekty specjalne oraz nie wypiął się tak jawnie na scenariusz, mielibyśmy do czynienia z prawdziwą perełką kina "trash". Cała historia o zabójczym obcym potężnie kuleje, a w finale wywija wręcz śmiertelnego fikołka, co skutecznie psuje radość z seansu... Radość, która w przeciwnym wypadku mogła być naprawdę niemała.

Ocena: 4/10


***

Powyższa recenzja znajduje się również na filmweb.pl (link).
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na portalu.

Komentarze

Najczęściej czytane posty