Under the Shadow (زیر سایه‎‎; Zir-e Sayeh) (2016)

  W historii zdarzają się mroczne okresy. Takie, których nie trzeba okraszać dosadnymi szczegółami, aby wzbudzały grozę... Zasadę tę zdaje się wyznawać reżyser/scenarzysta Babak Anvari; mimo iż akcja jego debiutanckiego dzieła - Under the Shadow - osadzona jest w czasach wojny iracko-irańskiej (najdłuższej wojny konwencjonalnej XX wieku), podczas seansu nie uświadczymy brutalności, od której chciałoby się odwrócić wzrok, ukazanej nazbyt dosłownie śmierci czy jawnej rozpaczy. Zamiast tego jest "tylko" hermetyczny świat matki i córki, ograniczony do niewielkiego mieszkania w centrum owianego strachem przed kolejnymi bombardowaniami Teheranu. Wielki dramat rozgrywa się nie na polu bitwy, a w szarej codzienności dwóch bohaterek żyjących w cieniu zarówno przewlekłego konfliktu zbrojnego, jak i zmian, jakie wztrząsnęły krajem po islamskiej rewolucji.

  Niepokój Shideh o bezpieczeństwo kilkuletniej Dorsy miesza się z frustracją spowodowaną niemożnością ukończenia studiów i podjęcia kariery medycznej - porewolucyjny Iran nie jest łaskawy dla byłych lewicowych aktywistów. Oliwy do ognia dolewa postawa męża: niby wspierającego, lecz w rzeczywistości niezbyt ubolewającego nad faktem, że żona będzie musiała zadowolić się rolą pani domu. Kiedy mężczyzna zostaje wysłany na front jako lekarz wojskowy, młoda kobieta zostaje sama z córką. Shideh nasłuchuje gwizdu spadających na miasto pocisków i zmaga się z pojęciem niepowodzenia, a Dorsa robi się coraz bardziej niespokojna, nocami męczą ją koszmary. Dziewczynka dostaje prawdziwej obsesji na punkcie swojej ulubionej szmacianej lalki i zaczyna opowiadać o ukazującym jej się dżinnie.


  "Występy" ducha z przedmuzułmańskiego folkloru w ogólnie dostępnych horrorach da się policzyć na palcach - Lampa, seria Władca życzeńDjinn. Wybór Anvariego, aby w Under the Shadow po raz kolejny wskrzesić mitologiczny byt, nie intryguje jednak ze względu na jego stosunkową niecodzienność, a sposób, w jaki reżyser wplótł wątek fantastyczny do obrazu ociekającego prostym realizmem. Nie ulega bowiem wątpliwości, że nadnaturalna obecność jest tutaj czysto metaforyczna; nie widzimy na własne oczy dżinna, o którym słyszymy z ust przestraszonego dziecka, ten nie wykazuje też żadnych konkretnych paranormalnych sił. Ze smutkiem obserwujemy monotonną, naznaczoną brzemieniem oczekiwania egzystencję, czujemy napięcie narastające z dnia na dzień wraz z groźbą irackich ataków, z żalem patrzymy, jak gorycz wywołaną porażką kobiety, która od życia oczekiwała więcej, potęgują trwoga i bezsilność... a gdzie króluje lęk, tam powstają demony.

  Przyziemny charakter przesłań fabuły niestety zostaje zaburzony w końcowej partii filmu. Na miejsce subtelnych aluzji wskakują potworki z "krwi i kości" pikselowych, akcja przyspiesza, emocje jednak nie szaleją. Kiedy granica pomiędzy rzeczywistością a wyobraźnią robi się widoczna jak na dłoni, groza płynąca z intensywnego dramatu psychologiczno-społecznego lekko podupada, a stricte "horrorowe" motywy, które w finale przejmują prym, nie są na tyle solidne, żeby w pełni nadrobić straty. Winą za wątpliwą jakość efektów specjalnych - zresztą całkowicie zbędnych - można tradycyjnie obarczyć niewysoki budżet produkcji, lecz czy o reżyserskim wyczuciu nie świadczy także umiejętność oceny, kiedy warto za wszelką cenę realizować dany pomysł, a kiedy lepiej dostosować swoją wizję do dostępnych możliwości? Trudno powstrzymać śmiech, gdy - SPOILER! - jedna z bohaterek znajduje pod łóżkiem zębate dziwadło, chociaż rozbawienie widza podczas tej sceny z całą pewnością nie było zamiarem Anvariego.



  Zgrzyty estetyczne bolą najbardziej, jako że były najłatwiejsze do uniknięcia. Zabawa konwencjami fantastyki grozy momentami wymykała się spod kontroli niedoświadczonemu twórcy, co na szczęście na całokształt obrazu rzutuje minimalnie: najważniejsze, że filmowa historia opowiada się sama. Under the Shadow mimo wszystko jest dziełem bezkompromisowym w swej szczerości, ujmującym narracyjną prostotą i surową stylistyką zdjęć - smakowita pożywka dla wielbicieli podejmującego niestandardowe tematy kina offowego.

Ocena: 7/10

***

Powyższa recenzja znajduje się również na filmweb.pl (link).
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na portalu.

Komentarze

Najczęściej czytane posty