American Mary (2012)

UWAGA! Poniższa recenzja może zawierać spoilery!

  Mary Mason jest młodą studentką medycyny węgierskiego pochodzenia, przygotowującą się do zawodu chirurga. Ma też poważne kłopoty finansowe, decyduje się więc udać na rozmowę o pracę jako tancerka erotyczna w nocnym klubie. Właściciel lokalu - Billy - jest również aktywny w świecie przestępczym, o czym Mary ma szansę się dowiedzieć już przy okazji przesłuchania, kiedy mężczyzna proponuje jej 5000$ za przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego na osobniku, któremu wyrwano jedno oko. Mary jest przerażona, ale jest w finansowej kropce, więc chcąc nie chcąc musi się zgodzić, lecz makabryczne przeżycie bynajmniej nie spływa po niej jak po kaczce. Niedługo potem do dziewczyny odzywa się tajemnicza Beatress - jedna z tancerek w klubie Billa, która za pomocą calej masy operacji plastycznych upodobniła się jak tylko to było możliwe do kreskówkowej Betty Boop. Beatress chce, żeby Mary przeprowadziła na jej pryjaciółce Ruby niekonwencjonalną (czyt. nielegalną) operację usunięcia sutków i rekonstrukcji organów intymnych, czego Mary podejmuje się dla sumy 12.000$. Ten zabieg równiez zostawia piętno na psychice Mary, która jest zdeterminowana nigdy więcej nie kontaktować się ani z Beatress, ani z Ruby. Niestety, życie serwuje studentce bardzo dramatyczne doświadczenie, które powoduje u niej załamanie, wskutek którego Mary ogarnia żądza zemsty. Dziewczyna porzuca marzenia o byciu chirurgiem i całkowicie zagłębia się w świat ekstremalnych modyfikacji ciała...

  Za scenariusz i reżyserię American Mary w całości odpowiedzialne są Jen i Sylvia Soska - siostry-scenarzystki/producentki/reżyserki/aktorki z Kanady. Debiutem reżyserskim sióstr jest film eksploatacyjny z 2009-go o pobudzającym wyobraźnię tytule Dead Hooker in a Trunk, do którego kobiety napisały też scenariusz i w którym odegrały dwie główne role. Trzy lata później powróciły z dużo mroczniejszym obrazem - właśnie American Mary - opowiadającym o młodej dziewczynie i jej drodze prowadzącej od świata marzeń i nadziei do świata twardej rzeczywistości, gdzie o wartości kobiety w oczach innych zazwyczaj decyduje jej atrakcyjność. I w tej pozycji możemy zobaczyć Jen i Sylvię, tym razem w drugoplanowych rolach diabelskich bliźniaczek z Berlina. Film stanowi mieszankę kilku podgatunków horroru - rape-and-revengebody horror, torture porn, psychologiczny... Jednak moim zdaniem nie wszystkie są dostatecznie rozwinięte, by można było z czystym sumieniem zaliczyć do nich niniejszą produkcję. Jen i Sylvia Soska sięgnęły po rzadko spotykaną w kinie grozy tematykę modyfikacji ciała i chwała im za to, lecz nie wykorzystały do końca jej krwawego potencjału. Fabuła American Mary skupia się na człowieku - głównej bohaterce (w którą po mistrzowsku wcieliła się Katharine Isabelle), ale nie tylko - i trochę zaniedbuje element szoku, który wzmocniłaby większa śmiałość w ukazywaniu gore.


  Mary Mason jest studentką medycyny pochodzącą z Europu Wschodniej, która zdecydowała się zdobyć wykształcenie w Kanadzie. Jak to zazwyczaj bywa w takim przypadku, dziewczynie się nie przelewa. Musi mocno kombinować z pracą, żeby przeżyć, a i tak cały czas tonie w długach. Do tego kłopoty finansowe przeszkadzają jej w nauce, za co przy wielu okazjach mało uprzejmie strofuje ją jeden z wykładowców - doktor Grant. By zarobić pieniądze Mary idzie do klubu nocnego prowadzonego przez Billy'ego z nadzieją o dostanie pracy jako tancerka. Okazuje się jednak, że ze swoją wiedzą z zakresu chirurgii dziewczyna może się wykazać inaczej - w świecie nielegalnych zabiegów. Jej pierwszym doświadczeniem tego rodzaju jest operacja na torturowanym mężczyźnie, lecz niedługo potem wyglądająca jak Betty Boop Beatress - jedna z tancerek w klubie Billy'ego - proponuje Mary aż 10.000$ (+ 2.000$ za samo stawienie się w umówione miejsce) za wykonanie niekonwencjonalnego zabiegu na jej przyjaciółce Ruby. Ruby, tak samo jak Beatress, jest fanką operacji plastycznych, którym poddała się już wiele razy w celu upodobnienia się do lalki. Tym razem kobieta chce zafundować sobie lalczyne narządy płciowe, czyli praktycznie operacja polega na usunięciu tego i owego oraz na zaszyciu pochwy. Mary czuje się przerażona i zdegustowana tym, o co się ją prosi, jednak potrzebuje pieniędzy... I w ten sposób nasza główna bohaterka ma swój pierwszy wgląd w dotąd całkowicie dla niej nieznaną subkulturę modyfikacji ciała...

  Mary przerażają ludzie, którzy decydują się na "dziwne" zabiegi, jest całkowicie niezaznajomiona z licznymi procedurami chirurgicznymi wchodzącymi w skład pojęcia modyfikacji ciała. Na jej nieszczęście, niedługo będzie jej dane zrozumieć na czym ten fenomen polega... Mary zostaje odurzona narkotykiem wsypanym do drinka i zgwałcona przez doktora Granta, jej najsurowszego profesora z uczelni. Wykładowca już od początku wydaje się być podejrzany, za bardzo spoufala się z Mary, często jest wulgarny. Po traumatycznym zdarzeniu dziewczyna płaci Billy'emu, by ten porwał gwałciciela. Zgwałcona chce się zemścić na swym oprawcy ekstremalnie go modyfikując. Mary rzuca szkołę medyczną i postanawia oddać się zawodowo niekonwencjonalnym operacjom, do czego zamierza się przygotować właśnie za pomocą dr Granta w roli królika doświadczalnego. Niestety, ten wątek rape-and-revenge jest zbyt mało rozwinięty, by w pełni usprawiedliwić samą jego obecność w filmie. To jasne, że Mary czuje się uprzedmiotowiona, sprowadzona do roli obiektu seksualnego, pomimo swoich wyśmienitych wyników na studiach. Przez to w pewnym sensie dziewczyna zaczyna odczuwać, że jej ciało może być "zbyt sexy", co nie pozwala jej na bycie traktowaną poważnie przez ludzi z otoczenia, a zwłaszcza przez mężczyzn. Dlatego decyduje się pomóc tym, którzy chcą zmienić swoje ciało, by poczuć się w pełni sobą. Jednak gdyby scena gwałtu bardziej bezpośrednio ukazywała przemoc aktu, podubki Mary do tak diametralnej zmiany swojego życia i poglądów byłyby lepiej usprawiedliwione. Przedstawienie tortur na dr Grancie w bardziej graficzny sposób natomiast nadałoby intensywności uczuciom nienawiści Mary, które moim zdaniem w filmie przechodzą niezauważone, choć niewątpliwie są.



  W American Mary mocniejsze sceny są wydzielone bardzo skąpo, nie tylko w przypadku zemsty głównej bohaterki na Grancie. Jak przeczytałam, że ten film sióstr Soska traktuje o modyfikacjach ciała, tak się zachęciłam, że obejrzałam go jak najszybciej się dało, nastawiona na kreatywne sceny gore, które zdają się być gwarantowane przez taką tematykę. Film okazał się jednak być ekstremalnie delikatny pod tym względem. Poza parowa ujęciami z operacji przeprowadzanych przez Mary, gdzie widzimy jak skalpel tnie skórę, to ta pozycja oferuje naprawdę niewiele. Okaleczone ciało Grant'a robi wrażenie, ale fani body horror, gore, czy filmów typu splatter będą zawiedzeni brakiem obrazowych przedstawień procesów różnych modycikacji ciała. Sama myśl o takich zabiegach jest niepokojąca i nawet tylko wskazanie na ich niespotykaną naturę może ruszyć widza, mimo braku graficznych scenek. Zwłaszcza, że poza paroma wyjątkami w filmie występują prawdziwi członkowie subkultury modyfikacji, więc nie trzeba było nawet charakteryzować aktorów. W pewnym momencie widzimy nawet naciętego penisa, co może wzdrygnąć panami wrażliwszymi na punkcie swojego przyrodzenia. Pomimo tego, niektóre momenty aż proszą się o większą dosłowność, jak scena operacji przeszczepu ramion dwóm bliźniaczkom, w role których wcieliły się Jen i Sylvia Soska.

  Chociaż nie sprawia to, że nie odczuwa się niedosytu gore, to brak do pewnego stopnia z niezłym skutkiem nadrabia treść fabuły. Filmowa Mary jest współczesną dziewicą Maryją... a przynajmniej na początku. Dziewczyna jest sumienna i poświęcona studiom, zbiera doskonałe wyniki w tym co robi. Jej jedyną przeszkodą są ograniczone fundusze... oraz wygląd, chociaż o tym przekona się dopiero później. Dla pieniędzy Mary użycza swoich chirurgicznych umiejętności tym, którzy nie mają co liczyć na wyrozumiałość pełnoprawnych lekarzy. Po gwałcie, ofiara może zaliczyć się do grupy swoich "pacjentów" - ludzi, dla których wygląd zewnętrzny dany im przez Boga jest ograniczający, ponieważ nie oddaje ich wnętrza. Tyle, że Mary nie przejawia niezadowolenia swoim ciałem, zdaje sobie sprawę, że jest atrakcyjna. Kiedy profesor ją gwałci, rozumie, że to seksowna aparycja sprawia, że jej widok u mężczyzn może przyćmiewać inne walory, jak intelekt czy lekarski talent. Przed feralnym zdarzeniem w domu Granta, operacja "deseksualizacji" Ruby obrzydza Mary, dziewczyna nie chce mieć nic wspólnego z nielegalnymi modyfikacjami ciała. Potem jednak ochoczo zagłębia się w nietypowym zawodzie i wydaje się być nawet szczęśliwa, że pomaga ludziom czuć się pełnymi, chociaż sama ani przez chwilę się tak nie czuje. Modyfikacje przedstawione w filmie mogą zgorszyć co po niektórych, lecz tutaj fabuła przekazuje ważny morał - takie zabiegi są okaleczające jeśli są niepożądane (jak w przypadku dr Granta), jednak dla ludzi, którzy naprawdę tego pragną, mogą być zbawieniem. Mimo tego, w świecie, w którym żyjemy, robienie ze swoim ciałem tego, co nam się żywnie podoba nie jest mile widziane, co podkreśla zakończenie American Mary. Może ono wydać się zbyt nagłe, napisane "na siłę", gdyż w filmie brak wskazujących na nie większych "tropów". Po pierwszym obejrzeniu miałam właśnie takie odczucia, lecz po drugim odniosłam inne wrażenie i chociaż zakończenie po raz koleny uderzyło mnie swą nagłością, to tym razem wydało mi się nawet bardzo sensowne. Jego dość niespodziewaną naturę zaliczam do plusów American Mary.


  American Mary z pewnością nie jest tym, czego można się spodziewać po horrorze poruszającym temat modyfikacji ciała. Przede wszystkim ilość krwawych scen będzie niezadowalająca dla widzów szukających tego typu emocji. Jen i Sylvia Soska pod tym względem nie wykorzystały potencjału niesionego przez tematykę filmu. Mimo tego pozycja ta nie jest DOSZCZĘTNIE pozbawiona ciekawych momentów. Przesłanie jest wkomponowane dość sprawnie w ramę fabuły i choć niektóre wątki (jak element rape-and-revenge) są niewystarczająco rozwinięte, to ogólny morał jest dobrze wyjaśniony i podparty płynną logiką. Polecam American Mary wielbicielom oryginalnych, trochę "zrytych" pomysłów i antyfanom ekstremalnego gore.

Ocena: 6,5/10

***

Zapraszam do śledzenia mojego profilu na filmweb.pl.

Komentarze

Najczęściej czytane posty