Bankomat (ATM) (2012)
UWAGA! Poniższa recenzja może zawierać spoilery!
Księgowy David w tajemnicy podkochuje się w koleżance z pracy - Emily. Jego najlepszy kolega - Corey - namawia mężczyznę do zaproszenia dziewczyny na randkę podczas firmowego przyjęcia bożonarodzeniowego, które ma się odbyć tego samego wieczora. David zbiera się na odwagę i po niezręcznej wymianie zdań udaje mu się zaproponować obiektowi westchnień podwiezienie do domu, lecz pijany Corey wprasza się na trzeciego, nie przejmując się tym, że zrujnuje przyjacielowi szansę na spędzenie z Emily kilku chwil sam na sam. Pomimo protestów Davida oraz późnej pory, Corey upiera się, żeby pojechać na pizzę, zatrzymawszy się wcześniej na chwilę przy bankomacie. Karta Corey'a nie działa, macha więc on na Davida, żeby ten przyszedł i wypłacił potrzebną gotówkę ze swojej. Podczas kiedy dwóch meżczyzn dyskutuje, Emily czuje się nieswojo czekając sama w samochodzie, dołącza więc do nich. Po krótkiej sprzeczce trójka zamierza w końcu wyjść z budki bankomatu, lecz w tej samej chwili dostrzegają nieznajomego, zakapturzonego osobnika, który stoi na zewnątrz i wyraźnie ich obserwuje.
Księgowy David w tajemnicy podkochuje się w koleżance z pracy - Emily. Jego najlepszy kolega - Corey - namawia mężczyznę do zaproszenia dziewczyny na randkę podczas firmowego przyjęcia bożonarodzeniowego, które ma się odbyć tego samego wieczora. David zbiera się na odwagę i po niezręcznej wymianie zdań udaje mu się zaproponować obiektowi westchnień podwiezienie do domu, lecz pijany Corey wprasza się na trzeciego, nie przejmując się tym, że zrujnuje przyjacielowi szansę na spędzenie z Emily kilku chwil sam na sam. Pomimo protestów Davida oraz późnej pory, Corey upiera się, żeby pojechać na pizzę, zatrzymawszy się wcześniej na chwilę przy bankomacie. Karta Corey'a nie działa, macha więc on na Davida, żeby ten przyszedł i wypłacił potrzebną gotówkę ze swojej. Podczas kiedy dwóch meżczyzn dyskutuje, Emily czuje się nieswojo czekając sama w samochodzie, dołącza więc do nich. Po krótkiej sprzeczce trójka zamierza w końcu wyjść z budki bankomatu, lecz w tej samej chwili dostrzegają nieznajomego, zakapturzonego osobnika, który stoi na zewnątrz i wyraźnie ich obserwuje.
Bankomat jest niskobudżetowym slasherem reżyserii mało doświadczonego w swoim zawodzie Davida Brooksa. W filmie mamy tylko trzech protagonistów, którzy muszą ukrywać się w ciasnej budce bankomatu przed tajemniczym mordercą, czającym się na otaczającym parkingu. Po przeczytaniu w internecie krótkiego zarysu fabuły bardzo zainteresowałam się tą pozycją, gdyż jestem wielką fanką podgatunku filmów slash z końca lat 70-tych i początku lat 80-tych, więc perspektywa zobaczenia trochę nowszego obrazu nie będącego przy tym remakiem żadnego klasyku ubiegłego wieku, wzbudziła we mnie niemałe nadzieje na miłą rozrywkę. Przy tym nie spodziewałam się mega dopieszczonego stylistycznego ideału, dzięki czemu nie zawiodłam się za bardzo i mogłam w spokoju dać się wciągnąć urokowi tego dzieła, które powinno zadowolić większość widzów nastawionych na lekki, łatwy i (w miarę) przyjemny seans.
Większość wydarzeń filmu odbywa się nocą na klaustrofobicznie ciasnej przestrzeni budki bankomatu. David jest szczęśliwy, że w końcu udało mu się zagadać do swojej sympatii Emily, jednak Corey odbiera przyjacielowi szansę na rozmowę z dziewczyną we dwoje, wymuszając od niego obietnicę podwiezienia do domu po imprezie bożonarodzeniowej w firmie, gdzie pracuje cała trójka. Lecz wkrótce to już nie pijany kolega jest największym problemem, a wpatrujący się w naszych bohaterów dziwny mężczyzna, który chociaż nie robi nic, i tak skutecznie uniemożliwia im opuszczenie bankomatu. W końcu żyjemy w niebezpiecznych czasach, jest noc, na ulicach pusto... Zakapturzony gość może chce tylko skorzystać z bankomatu, ale może chceć też czegoś innego... Widz oczywiście w tym momencie już wie, że typ nie ma dobrych zamiarów, i to nie tylko dlatego, że prawdopodobnie widział plakat filmu, lecz również dzięki scenie przedstawiającej nieznajomego faceta czyniącego złowieszcze plany przy biurku w pomieszczeniu nie wiadomo gdzie oraz urywkom pokazującym miejsce brutalnego przestępstwa. Niestety, jeśli chodzi o dosłowność w ukazywaniu tej brutalności, Bankomat z pewnością nie dostarczy satysfakcji publice rozmiłowanej ostrzejszych wrażeniach.
Jak już wspomniałam, Bankomat jest całkiem przyjemnym w odbiorze slasherem. Gatunek ten wiąże się z pewnymi elementami fabularnymi, które jego antyfanom mogą nie przypaść do gustu. W przypadku obrazu Brooksa najbardziej rzuca się w oczy ekstremalna nieporadność protagonistów, która (muszę to przyznać, nawet jako fanka filmów slash) w pewnych momentach przekracza granice wszelkiego rozsądku. Morderca chyba nie tylko dokładnie sprawdził i odciął wszystkie alarmy budki, ale musiał też w jakiś sposób się dowiedzieć, że oto David, Emily i Corey zaliczają się do tej części populacji o wyjątkowo niskim poziomie IQ. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, by nie psuć przyjemności z seansu i tak już dość nieskomplikowanego fabularnie filmu, ale fakt, że David zaparkował samochód 100 metrów od bankomatu na całkowicie pustym parkingu oraz to, że cała trójka dziwnym trafem nie wzięła ze sobą komórki, pomaga wyrobić sobie ogólne pojęcie o ich bystrości. Czasem poczynania pociesznego trio po prostu nie trzymają się kupy, nawet jak na slasher, i to dla mnie podczas wizji było największą przeszkodą do odczucia jakiegokolwiek napięcia, że o grozie nie wspominając.
Jak już wspomniałam, Bankomat jest całkiem przyjemnym w odbiorze slasherem. Gatunek ten wiąże się z pewnymi elementami fabularnymi, które jego antyfanom mogą nie przypaść do gustu. W przypadku obrazu Brooksa najbardziej rzuca się w oczy ekstremalna nieporadność protagonistów, która (muszę to przyznać, nawet jako fanka filmów slash) w pewnych momentach przekracza granice wszelkiego rozsądku. Morderca chyba nie tylko dokładnie sprawdził i odciął wszystkie alarmy budki, ale musiał też w jakiś sposób się dowiedzieć, że oto David, Emily i Corey zaliczają się do tej części populacji o wyjątkowo niskim poziomie IQ. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, by nie psuć przyjemności z seansu i tak już dość nieskomplikowanego fabularnie filmu, ale fakt, że David zaparkował samochód 100 metrów od bankomatu na całkowicie pustym parkingu oraz to, że cała trójka dziwnym trafem nie wzięła ze sobą komórki, pomaga wyrobić sobie ogólne pojęcie o ich bystrości. Czasem poczynania pociesznego trio po prostu nie trzymają się kupy, nawet jak na slasher, i to dla mnie podczas wizji było największą przeszkodą do odczucia jakiegokolwiek napięcia, że o grozie nie wspominając.
Film ma jedno, banalnie proste przesłanie - żyjemy w świecie, gdzie króluje przemoc i żadne pieniądze, policja, czy też alarmy założone w naszych domostwach nas przed nią nie obronią. Przerażające w swej oczywistości. Szkoda jednak, że twórcy nie uraczyli nas bardziej przekonującymi protagonistami (albo przynajmniej takimi, którzy by nie byli kompletnymi debilami), by zwiększyć impet uderzenia przekazu. Jeśli zaś chodzi o zakończenie, to jest nawet zadowalające, podkreśla morał nakreślony w środkowej części filmu, jednak raczej nie sprawi, że widz spadnie z krzesła onieśmielony siłą impaktu błyskotliwej pointy ostatecznego, niespodziewanego zwrotu akcji... Po prostu, podczas oglądania lepiej się nie zastanawiać zbytnio, a ostatnie kilkanaście minut powinno zostać przyjęte pozytywnie.
Bankomat jest lekkim, łatwym i przyjemnym przedstawicielem znajdującego się w wieloletniej śpiączce nurtu slash. Film jest delikatny w ukazywaniu przemocy, więc widzowie o słabszych nerwach mogą zasiąść przed ekranem bez obaw, że dostaną zawału, lecz wielbicieli fantazyjnych scen mordów zachęcałabym do poszukania innej, surowszej pozycji. Irytować może też nieprawdopodobieństwo całej fabuły, głównie przez niski iloraz inteligencji trzech postaci. Nie odciągam jednak od sięgnięcia po ten lekkostrawny obraz, gdyż na pewno jest w stanie dostarczyć tyle rozrywki, ile zazwyczaj płynie z oglądania dreszczowców o umiarkowanym poziomie makabry.
Ocena: 5,5/10
***
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na filmweb.pl
Kiedyś widziałam ten film i faktycznie jest to jeden z takich lżejszych obrazów. Co do bohaterów popieram cię w 100% :) Ogólnie przed filmem nastawiłam się na totalną klapę i dość miło mnie ta produkcja zaskoczyła- nie było tak źle :)
OdpowiedzUsuń